Drogowskazy wiodące do dziejów Płocka wieku X .
- Drogowskaz 1. Relikwie św. Zygmunta w katedrze płockiej . Kult świętego . Oficja brewiarzowe - wyznacznikami dat .
Jako dziedzictwo odległej, bardzo odległej przeszłości, w katedrze płockiej znajdują się relikwie św. Zygmunta, króla Burgundii. Przemożna ciekawość każe postawić pytanie: kto i kiedy relikwie św. Zygmunta do Płocka sprowadził ? Odpowiedzi szukamy w literaturze naukowej.
Mamy Monografię historyczną Płocka abpa A.J.Nowowiejskiego, (wydanie II z roku 1930), gdzie na s. 363 czytamy: „Kiedy i skąd sprowadzono do Płocka relikwie górnej części czaszki św. Zygmunta, nie wiadomo.” Nie jest to więc odpowiedź na pytanie kto i kiedy, lecz kiedy i skąd. Nas interesuje odpowiedź: kto i kiedy, i tę kwestię będziemy drążyć. Okoliczność skąd ma swoje znaczenie, lecz w tej chwili jest to okoliczność drugorzędna. Monografia Płocka pióra abpa Nowowiejskiego liczy 686 stron . Jej częścią centralną jest opis bazyliki katedralnej płockiej
(s. 179-470). W ramach tego opisu omawiana jest kwestia relikwii i kultu św. Zygmunta (s. 361-369)
Gdy autor monografii Płocka przystępował do omawiania patronatu św. Zygmunta, króla Burgundii, nad katedrą połocką, w obiegu naukowym występowały dwie hipotezy, odmienne pod względem treści i chronologii. Marian Morelowski, ceniony historyk sztuki, wiedział, że relikwie i kult św. Zygmunta występują nie tylko w Płocku lecz i w Pradze czeskiej. Uznał, że kolejność wydarzeń była następująca: do Pragi sprowadził je w roku 1365 cesarz Karol IV z Agaunum. Część tych relikwii cesarz podarował królowi polskiemu Kazimierzowi Wielkiemu. Ten z kolei przekazał je do Płocka fundując okazały relikwiarz-hermę do ich pomieszczenia. Utrzymywał Morelowski, że przed Kazimierzem Wielkim w Polsce relikwii św. Zygmunta nie było.
Nikt lepiej niż abp A.J.Nowowiejski, pasterz i rządca Kościoła płockiego, znakomity liturgista i historyk, wiedzieć nie mógł, jak liczne i jak ważne ślady kultu św. Zygmunta występują w Płocku daleko przed rokiem 1365, że hipoteza Morelowskiego za hipotezę trafną uznana być nie może. Przeciwstawił się jej twierdzeniem (s. 364) że „kult św. Zygmunta w Płocku sięga wieku XII .” (!)
- Miał ku temu rozliczne dowody i argumenty.
Hipoteza druga łączy czas sprowadzenia relikwii - a więc i powstania kultu - z osobą biskupa płockiego Wernera tj. z latami 1156-1170. Książę Bolesław Kędzierzawy wysłać miał Wernera w misji dyplomatycznej do cesarza Henryka Rudobrodego w Akwizgranie celem zażegnania przygotowywanej wyprawy na Polskę. Z powierzonego sobie zadania Werner wywiązał się nadzwyczaj dobrze. Do tego stopnia, że na drogę powrotną otrzymał od cesarza wiele darów; a wśród nich dar najcenniejszy - relikwie św. Henryka i - rzekomo ! - św. Zygmunta. Miał je Werner złożyć w drewnianym kościółku, zbudowanym gdzieś na pograniczu Miśni z Polską, który to kościółek dedykował imionom św. Henryka i św. Zygmunta. Następstwem tej misji miało być również sprowadzenie relikwii króla Burgundii do Płocka.
W hipotezie tej jest zbyt dużo niejasności by ją bezwarunkowo zaakceptować. Abp Nowowiejski nie chciał hipotezy odrzucić, postanowił więc ją dowartościować następującymi przesłankami umacniającymi tezę o pośrednictwie Wernera w sprowadzeniu relikwii św. Zygmunta do Płocka: 1/ Biskup Werner otaczał się benedyktynami … był ich dobrodziejem. Prawdopodobnie „ sam był benedyktynem” , 2/ „ Być może – pisał Nowowiejski (s.364) - że biskup Werner wiózł ze sobą do Polski, oprócz relikwii św. Henryka, także i szczątki św. Zygmunta, i część ich umieścił w nowym ołtarzu na miejscu ( tzn. na pograniczu Miśni z Polską ), część zaś przywiózł do Płocka. „ Jak widać opinię swoją wyraził abp Nowowiejski nader ostrożnie, w trybie przypuszczającym. Tymczasem - o czym się niebawem przekonamy - historycy Kościoła płockiego tę opinię przyjmują bez zastrzeżeń jako rzecz pewną. W medium elektronicznym (Wikipedia) czytamy: „W roku 1166 biskup Werner przywiózł do Płocka z Akwizgranu, jako dar cesarza Fryderyka, część czaszki świętego„ Taką wiedzę czerpie współcześnie ten, kto początków kultu burgundzkiego męczennika w Płocku jest ciekaw.
Pokrywa się ta opinia z poglądami większości historyków płockich. Otóż ta jednomyślność jest okolicznością dla prawdy historycznej szkodliwą o tyle, że upowszechnianie opinii niepewnej, niejasnej, niesprawdzonej i niesprawdzalnej, nadaje jej psychologiczne znamię pewnika; ono zaś stoi na przeszkodzie akceptacji prawdy - szczerej i autentycznej - że relikwie św. Zygmunta sprowadzone zostały do Płocka latem roku 995. Niemal dwa wieki wcześniej niż się powszechnie sądzi !
Metodyczne studium kultu św. Zygmunta, na Zachodzie i w diecezji płockiej, opracował i zamieścił w „Studiach Płockich„ ks. Andrzej Rojewski. Najpierw, w tomie IX/1981, przedstawił życiorys świętego (s. 102-105), rozwój jego kultu na Zachodzie (s. 105-106), daty, vpod którymi obchodzone są święta - czy to śmierci, czy też przeniesienia relikwii, by następnie przejść do omawiania okoliczności translacji relikwii do Płocka i śladów kultu tego świętego w Płocku (s.107-119) W tomie X/1982 , s. 63 – 86 , autor omówił: a/ formularze mszalne o św. Zygmuncie (s.63-75), b/ dwa oficja brewiarzowe: < Adest dies laetabundus > oraz < Gaudeat ecclesia >. Sporo miejsca poświęcono analizie pierwszego oficjum . Dostrzegł w nim ks. Rojewski rozliczne i znamienne niezwykłości . Powtórzmy za autorem słowo w słowo „(uwaga arabskie liczbowanie wątków oraz „wytłuszczenie” czcionek - jest moje !)
Jest to oficjum występujące (I) w brewiarzu krakowskim. Stanowi ono (II) niemałą zagadkę … /bowiem/ … znajduje się nie pod datą 2 maja lecz (III) 10 września, miedzy oficjum: S. Gorgoni mart. „. a „SS Prothi et Jacinti „ …. „nie jest to (IV) oficjum jednonokturnowe o trzech antyfonach, tyluż psalmach i lekcjach lecz trzynokturnowe„ Poza tym nie wiadomo dlaczego znalazło się ono pod datą 10 września. W tym dniu nie obchodzono przecież święta króla Burgundii ani w Polsce, ani na Zachodzie. Zachód znał wprawdzie święto translacji relikwii św. Zygmunta, ale dzień ten wypadał 5 września: W aktualnym etapie badań nie jesteśmy w stanie dać rozwiązania tej niewątpliwej zagadki (sic !!!), jaką stanowi oficjum „Adest dies laetabundus„ ks. dr. Andrzej Rojewski, absolwent KUL, duchowny diecezji płockiej, wykładowca liturgiki w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku, przed trzydziestoma laty znalazł w oficjum „Adest dies laetabundus „ zagadkę wielowątkową i wyznał szczerze, że „na aktualnym etapie badań (rok 1982 !) nie da się tej zagadki rozwiązać.
I co dalej? Dlaczego on sam, ani nikt po nim, do rozwiązywania zagadki po roku 1982 nie przystąpił? Czyżby wśród duchowieństwa katedralnego w Płocku brak było chęci ? A może mocy intelektualnych ? Brak kontynuacji badań nad niewątpliwą zagadką świadczy, że mamy do czynienia z immanentną niewydolnością poznawczą uniwersyteckiego modelu uprawiania teorii poznania historycznego, w której - do czasów Jerzego Topolskiego – brak było pojęcia „wiedza pozaźródłowa „ Gdyby obecnie, A. D. MMXIII, do rozwiązywania zagadki zaprosić liturgistów z głównych ośrodków uniwersyteckich (UKSW + KUL+ ew. Uniwersytet Papieski) i powierzyć im zadanie rozwiązania zagadki oficjum <Adest dies laetabundus >, - - też z problemem by sobie nie poradzili!
„Wiedza pozaźródłowa” jest pojęciem dobrym, pożytecznym, skutecznym! Pojęciem stworzonym przez człowieka nauki (Jerzy Topolski), historyka, który swoją jaźń, swoje jestestwo, swoje horyzonty badawcze formował w czasie studiów na uniwersytecie! Czyżbyśmy z racji wynalazku pojęcia „wiedza pozaźródłowa” uznać go mieli za „wyrodnego” syna uniwersyteckiego modelu uprawiania historycznej uczoności? Od czasu kreacji tego pojęcia, po dziś dzień, na forach uniwersyteckich jakoś nie widać, nie dostrzega się, ani zagorzałych jego zwolenników ani zdeklarowanych przeciwników .
„Wiedza pozaźródłowa” jest umiejętnością (przymiotem, cechą, właściwością) jaką umysł badawczy zdobywa (zaznaje, doświadcza) aktem poznawczym szczególnej natury w okolicznościach niezwykłych. Funkcjonalnie jest pojęciem, które uzbraja, wyposaża umysł badawczy w umiejętność dostrzegania i usuwania barier poznawczych wiedzy źródłowej, - Jest narzędziem do taranowania szańców błędu i niewiedzy występujących w cywilizacji źródła pisanego.
- Zagadka zagadką być przestaje gdy tajemniczą datę 10 września osadzimy w Płocku roku 995, w sekwencji wydarzeń mających miejsce w dniach 8-9-10 września. W dniu 8 września 995 roku-dniu święta Nativitatis BMV - narodzin Najświętszej Marii Panny - a była to niedziela! - miała miejsce wielka i podniosła uroczystość natury kościelno-państwowej: (I) otwarcie, poświęcenie i oddanie do użytku wiernych bazyliki, której budowę w roku 990 zaczął książę Mieszko I, a jego syn, Bolesław Chrobry w roku 995 zakończył (było to tzw. dedicatio ecclesiae, ze wszystkimi ceremoniami liturgicznymi!) Tę katedrę zbudowano specjalnie dla biskupa Wojciecha Sławnikowica!.
- W niej złożono relikwie św. Zygmunta, króla Burgundii, sprowadzone przez benedyktyńskiego opata płockiego Astryka -Anastazego. Świątynię dedykowano Najświętszej Marii Pannie - do której Wojciech Sławnikowic miał kult szczególny! - jako patronce głównej oraz św. Zygmuntowi - jako patronowi drugorzędnemu. Po południu ,w niedzielę tegoż dnia 8 września, proklamowana została - wspólnie przez Chrobrego i bpa. Wojciecha-Sławnikowica - Słowiańska Prowincja Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Przez cały czas, nieprzerwanie, odprawiane były nabożeństwa ku czci Matki Bożej .
- Ich kulminacyjnym punktem było chorałowe wykonanie akatistu - B o g u r o d z i c a , którego słowa po polsku (!!!) napisał Wojciech zaś muzykę skomponował i chórem dyrygował genialny muzyk, kompozytor, dyrygent chóru i poeta , młodzieńczy (21 lat !) Brunon z Kwerfurtu. Z Magdeburga do Płocka przez Wojciecha zaproszony. W poniedziałek. 9 września, na mocy uprawnień do tytułu legata papieskiego, kanonicznie nadanych przez papieża Jana XV, miała miejsce koronacja biskupa Wojciecha Sławnikowica na Arcykapłana Słowiańszczyzny (Pontifex Maximus Sclavanensis ), W dniu 10 września (wtorek), pomiędzy kalendarzowym świętem św. Gorgoniusza męczennika (9/IX) a świętem świętych Prota i Jacentego (11/IX) odbyły się liturgiczne modły do św. Zygmunta , współpatrona płockiej bazyliki.
- W uroczystościach państwowo-kościelnych 8-10 września uczestniczył Bolesław Chrobry, z rodziną, dworem i dostojnikami; duchowieństwo - z Wojciechem na czele, oraz zaproszeni honorowi goście: król Otton III oraz jego babka cesarzowa Adelajda.
(Dygresja. Wyżej podane informacje są odkryciami ponieważ wyczerpują znamiona definicji odkrycia podanej w słowniku języka polskiego (zob. Myśl 2). Nikomu, prócz piszącego te słowa, nie są znane. Nie ma potrzeby zwracania się do nauki uniwersyteckiej z wnioskiem, czy też prośbą, o akceptację, recenzję, opinię, ekspertyzę; wystawienie czegoś w rodzaju „atestu naukowości„ Potrzeby jest inny zabieg, mianowicie skrupulatne objęcie odkryć prawem autorskim, wzmocnionym sankcją moralną siódmego przykazania Dekalogu-Non furtum facies !)
*
Tak więc tekst rymowanego oficjum brewiarzowego <Adest dies laetabundus> ku czci św. Zygmunta, króla Burgundii, napisany na pergaminie, tkwiący w krakowskim kodeksie średniowiecznym Kr Kap. 27 jest (I) albo oryginałem, z którego w dniu 10 września w Płocku śpiewano chwałę tego świętego i modlono się do niego; lub (II) bliskoczesną kopią oryginału. Dzień 10 września 995 roku to początek kultu świętego Zygmunta w Płocku; jego okolicach i na Mazowszu Każda odmienna opinia jest opinią mylną. Dodajmy, że data 2 maja, jako święto męczeństwa, ustaliła się w Płocku w czasach późniejszych, gdy konieczne się stało ujednolicenie święta burgundzkiego świętego w całej Europie.
W Płocku, na skutek kataklizmów dziejowych, jakie miasto to wielekroć nawiedzały, pamięć o wyjątkowym charakterze wydarzeń 8-10 września 995 roku zaginęła. Należy podkreślić, że sprowadzenie i umieszczenie relikwii w bazylice Sanctae Mariae et Sancti Sigismundi było decyzją polityczna, państwową; podporządkowaną priorytetowi kultu NMPanny w dniu 8 września, dniu święta jej narodzin. Tak czy owak ustalamy, że oficjum brewiarzowe <Adest dies laecabundus> jest zabytkiem łacińskiego piśmiennictwa polskiego z ostatniej dekady wieku X. Analogicznie jak hymn - akatyst „Bogurodzica„ , po polsku przez Wojciecha Sławnikowica, w sierpniu 995 roku, w Płocku napisany.
*
Nie mniej ciekawe jest i drugie oficjum rymowane ku czci św. Zygmunta – „Gaudeat Ecclesia „ Chociaż Dreves (Analecta hymnica, V. 219) przepisał tekst tego oficjum z XIV-wiecznych brewiarzy praskich, to jednak ks. Rojewski trafnie uznał, że nie należy nie doceniać ksiąg płockich, które (dz. cyt. s.78) „przepisywane były ze starszych kodeksów, a występujące w nich oficjum ma koloryt lokalny .. stąd należy go … poddać analizie (!)
Nie mniej ciekawe jest i drugie oficjum rymowane ku czci św. Zygmunta – „Gaudeat Ecclesia „ Chociaż Dreves (Analecta hymnica, V. 219) przepisał tekst tego oficjum z XIV-wiecznych brewiarzy praskich, to jednak ks. Rojewski trafnie uznał, że nie należy nie doceniać ksiąg płockich, które (dz. cyt. s.78) „przepisywane były ze starszych kodeksów, a występujące w nich oficjum ma koloryt lokalny .. stąd należy go … poddać analizie (!)
- Zaczął od:
I Nieszpory . Antyfona do psalmów.
Gaudeat ecclesia de tali iure patrono. Et tanto dono veneretur Virgo Maria
Festa Sigismundi per climata mundi laude recordemur Christumque Deum veneremur.
Alleluja.
I dalej pisze: “Po antyfonie odmawiano psalmy “Laudate”. Umieszczenie tych właśnie psalmów w oficjum, - a to jest niezwykle ważne spostrzeżenie ks. Rojewskiego! - świadczy o wysokiej randze święta króla Burgundii w Płocku„
Ze swej strony musimy wskazać fatalny błąd: drukarski lub autorski. W drugim wierszu wyżej przytoczonego tekstu. zamiast: „Festa Sigismundi per climata mundi ..” winno być: „Festa Sigismundi r e g i s per climata mundi„ Przechodzimy do obwieszczenia drugiego odkrycia: Tekst „Gaudeat ecclesia„ jest autorskim tekstem Brunona z Kwerfurtu !!!. Jest w tym tekście zwrot literacki, topos, który występuje jedynie i wyłącznie w tekstach - poetyckich, lecz i prozaicznych! - autorstwa Brunona z Kwerfurtu!. Tak jak kod DNA służy niezawodnie do ustalania pokrewieństwa genetycznego w organizmach ludzkich, jak w rękach archeologa izotop węgla C14 służy niezawodnie do ustalenia wieku badanego przedmiotu archeologicznego, tak ów literacki topos wyznacza i identyfikuje Brunona z Kwerfurtu jako autora: „Gaudeat ecclesia „ !! Z pewnością absolutną!
I niechaj nikt nie sprawdza po encyklopediach, leksykonach, słownikach biograficznych, specjalistycznych informatorach naukowych itp., czy Brunon był poetą, czy był muzykiem, czy był kompozytorem - bo takich informacji tam nie znajdzie! Historiografii uniwersyteckiej - polskiej i europejskiej - Brunon znany jest li-tylko jako prozaik, autor drugiego Żywota św. Wojciecha (Vita Nascitur..), Żywota Pięciu Braci Męczenników (Vita Quinque Fratrum Eremitarum ) oraz Listu do króla Henryka (Epistola ad Henricum regem ) Uniwersytecka wiedza o Brunonie z Kwerfurtu jest wiedzą ubogą, nauka o nim - nauką skostniałą, a badania - zrutynizowane. Świat polskiej mediewistyki jest hermetyczny, zamknięty w sobie, niewrażliwy na nowości pochodzące z zewnątrz. Izoluje się od wszelkich zewnętrznych, pozauniwersyteckich impulsów nowatorskich, tym większy stawiając opór, im bardziej te impulsy okazują się być w swych treściach awangardowe i nowatorskie.
Powróćmy do tematu. Obydwa oficja brewiarzowe: „Adest dies laetabundus” i „ Gaudeat eccelsia „ są oficjami ku czci św. Zygmunta śpiewanymi przez chór. Czy jest możliwe, by w dniu 10 września 995 roku w Płocku - pierwszym dniu okazywania powszechnej, publicznej czci umieszczonym w bazylice relikwiom św. Zygmunta - odprawione zostały dwa, od siebie odmienne, oficja brewiarzowe.? Jest to pytanie na które odpowiedzieć winien liturgista. Nie jest wszelako pewne, czy gdziekolwiek w Europie znajdzie on materiał porównawczy, by na pytanie odpowiedzieć. Gdyby okazało się, że odpowiedź i na to pytanie dać nie można – pewność co do autorstwa Brunona należałoby rozwiązać kluczem chronologicznym.
Brunon z Kwerfurtu był w Płocku dwakroć: po raz pierwszy w miesiącach lipiec-wrzesień 995, na zaproszenie Wojciecha Sławnikowica. Skomponował wówczas muzykę do napisanego przez Wojciecha hymnu – akatistu B o g u r o d z i c a i przygotował chór (chór chłopców lub chór dorosłych mnichów wybranych spośród płockiego coenobium benedyktyńskiego) do chorałowego wykonania tego hymnu. Chrobry, jego rodzina i dygnitarze dworscy, byli zachwyceni mistrzostwem Brunona. Dostojna cesarzowa Adelajda złożyła Brunonowi gratulacje. Król Otton III nie tylko.
Brunona pochwalił, lecz i wyraził mu swoje stanowcze życzenie, by został jego kapelanem Po raz drugi przebywał Brunon w Płocku w latach 1004- 1009. Przybył do Płocka na polecenie papieża Sylwestra II celem objęcia rządów nad Kościołem polskim. Przybył do Płocka pod koniec sierpnia 1004 roku i bez przerwy tu rezydował do roku 1007, kiedy to w ważnej misji, zleconej przez Chrobrego, udał się do Kijowa. Z podróży do Kijowa powrócił na dwór Chrobrego pod koniec roku 1008, a zastawszy stosunki polsko-niemieckie w stanie katastrofy, postanowił skończyć ze swoim życiem wyprawą misyjną do pogan. - gdzie śmierć męczeńską miał zapewnioną.!
Zatem Brunon napisać mógł tekst oficjum brewiarzowego „Gaudeat eccelsia„ również w okresie między wrześniem 1004 r., a datą wyruszenia w podróż do Kijowa. Kwestia daty napisania przez Brunona rymowanego oficjum brewiarzowego „Gaudeat ecclesia „ nie jest trudna do definitywnego rozstrzygnięcia. Właściciel niniejszego blogu ma pewność , że dokonał ważkiego odkrycia. Nie ma wszakże zdolności do prowadzenia liturgicznej analizy Brunonowego dzieła. Spróbujmy jednak poczynić parę uwag idąc śladami ks. Rojewskiego:. Pisze on (dz.cyt, s. 81) „Laudes ma rymowane antyfony, Są one tak ułożone, że ,… stanowią doskonały wstęp do psalmów.” A nieco wcześniej (s.80): „Antyfony opowiadające życie św. Zygmunta doskonale łączą się z treścią psalmów i są prawdziwym do nich wprowadzeniem. Tak to postrzega ks. Rojewski.! My – nieco inaczej. Technika wersyfikacji Brunona polegała na tym, że Passio s. Sigismundi, przywiezioną do Płocka przez opata Astryka- Anastazego z Burgundii, poddawał wersyfikacji pod brzmienie określonego psalmu.
- Oto jeden z licznych przykład ów:
- Psalm 99: „Jubilate Domino omnis terra, servite Domino in letitia“
Brunonowe uformowanie antyfony to: “Letitie jubilo Domino jubilemus in hujus presenti festo subeamus in atria eius“. Otóż nie tyle psalm szedł za antyfoną , co antyfona kreowana była pod psalm.!
*
Gdy w świetle wiedzy pozaźródłowej wiadomym się staje, że początkiem kultu św. Zygmunta w Płocku był dzień 10 września 995 roku, tracą aktualność wcześniej w obrębie nauki uniwersyteckiej powstałe opinie.
Gdy w świetle wiedzy pozaźródłowej wiadomym się staje, że początkiem kultu św. Zygmunta w Płocku był dzień 10 września 995 roku, tracą aktualność wcześniej w obrębie nauki uniwersyteckiej powstałe opinie.
Pleno titulo Ksiądz infułat profesor doktor habilitowany Wojciech Marian Góralski, członek Kapituły Katedralnej Płockiej (prałat archidiakon), wykładowca kościelnego prawa małżeńskiego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, historyk Kościoła płockiego, swego czasu napisał i zamieścił w „Studiach Płockich”, X/1982, s.227- 231, artykuł zatytułowany: „Historia średniowiecznych sakraliów płockich. Jednym z sakraliów płockich jest herma-relikwiarz, a w niej relikwie świętego Zygmunta, i w tej kwestii Autor wyraził opinie następujące (s. 229):
- „Przewiezienie do Płocka relikwii św. Zygmunta i umieszczenie ich w Kościele katedralnym spowodowało ,że króla męczennika zaczęto czcić jako drugorzędnego patrona katedry, a pierwszorzędnego opiekuna grodu książęcego. Tak więc można powiedzieć, że kult tego świętego w stolicy Mazowsza sięga drugiej połowy XII w., a najpóźniej początku XIII wieku. (Tu powołał się Autor na ks. Rojewskiego)
- Najwcześniejszą wiadomość o św. Zygmuncie jako patronie katedry płockiej przekazał J. Długosz. Katedra płocka konsekrowana w 1144 r. przez bpa Aleksandra nosiła wezwanie Najświętszej Marii Panny lub Sanctae Mariae de Masovie, a dopiero od czasu umieszczenia w niej relikwii św. Zygmunta bywała niekiedy nazywana i jego imieniem. Dopiero w 1345 r., w prośbie o nadanie odpustu kościołowi katedralnemu w Płocku spotykamy się po raz pierwszy z użyciem tytułu „ ecclesiae….sancti Sigismundi„ , i to na drugim miejscu. Na pierwszy wymienia się N.M.Pannę. Podobnie przedstawiała się sprawa patronatu św. Zygmunta nad Płockiem.
- Przez wieki całe aż do 1907 r. nie spotykamy żadnego oficjalnego dokumentu stwierdzającego ogólną tradycję o Zygmuncie jako patronie Płocka. Sprawa została uregulowana za bpa A.Wnukowskiego /--/ kiedy to Kongregacja Obrzędów …/ reskryptem swoim zalegalizowała kult. Kult św. Zygmunta w Płocku w swej pierwszej fazie był raczej słaby.„
Komentarz do powyższych opinii, czyniony z pozycji wiedzy pozaźródłowej , będzie następujący:
- relikwie św. Zygmunta sprowadził do Płocka nie bp Werner, lecz Astryk-Anastazy, opat płocki pochodzenia burgundzkiego, latem roku 995.- drugorzędnym patronem katedry, a pierwszorzędnym patronem miasta Płocka, został św. Zygmunt we wrześniu 995 r.
- liturgiczny kult św. Zygmunta istnieje w Płocku od września 995 r. Był intensywny przez całe wieki średnie. Zaczął stopniowo zanikać od połowy wieku XVII.
- gdy w 1345 r. pisano prośbę o nadanie katedrze płockiej odpustów nazwę „ecclesia … sancti Sigismundi„ przejęto nie z dokumentu, bo takowego nie było, lecz z tradycji, z żywej pamięci zachowanej wśród kleru i ludu płockiego. Okoliczność ta skłania do refleksji nad żywotnością tradycji/pamięci dewocyjnej ludu Bożego (1345 – 995 = 350 lat !) oraz zadumy nad podatnością dokumentu /źródła pisanego na zniszczenia, czy to podczas kataklizmów dziejowych, czy to z powodu niedbalstwa ludzkiego, czy przez inne destrukcyjne wydarzenia .
- titulus „Beatae Mariae Virginis et sancti Sigismundi„ otrzymała Katedra płocka we wrześniu 995 roku w święto narodzin NMP - in festo Nativitatis BMV ! Pamięć o tym nigdy nie zaginęła ! Dlaczego, kiedy, i w jakich okolicznościach doszło w Płocku do powstania święta drugiego - festum Assumptionis BMV, święta Wniebowzięcia NM Panny, święta nie opartego na żadnej wcześniejszej tradycji - problem wymaga badań. (Ciekawostka filologiczna: czy „Sancta Maria de Masovie” czytać: po polsku, po łacinie, czy po….francusku? Bp. Aleksander był Belgiem !) Istnieje jeszcze trzeci ważny tekst liturgiczny ku czci św. Zygmunta - Sekwencja: „Ad praeclara festa regis„ To temat do osobnych rozważań.!
*
Odchodząc od szczegółów warto poddać refleksji - z pozycji wiedzy pozaźródłowej! - implikacje tematyczne i metodyczne dotychczasowych badań wykonanych przez historyków formacji uniwersyteckiej. Teza Morelowskiego, że relikwie św. Zygmunta pochodzą co prawda z Zachodu lecz do Płocka przybyły za pośrednictwem Pragi czeskiej - a to dzięki cesarzowi Karolowi IV i królowi polskiemu Kazimierzowi Wielkiemu - w konfrontacji z realiami płockimi nie wytrzymuje krytyki. Ma jednak te zaletę, że kieruje naszą uwagę ku praskiemu ośrodkowi kultu św. Zygmunta, i tamtejszym relikwiom świętego.
Stwierdzamy istnienie dwóch słowiańskich ośrodków kultu św. Zygmunta szczycących się posiadaniem takich samych relikwii, mianowicie czaszki świętego. Czy nie ma tu sprzeczności? Takie same relikwie, tego samego świętego, w dwu różnych miejscach? Abp. Nowowiejski pisze (dz. cyt. s.363): „według.. inwentarza kapitulnego w Pradze czeskiej z r. 1368 (!), znajdowała się w stolicy Czech <Głowa św. Zygmunta męczennika, króla burgundzkiego, szczerozłota, z dwiema koronami, z tych jedna drogocenniejsza, pokryta drogimi kamieniami i perłami, którą dla ozdobienia tej głowy podarowała córka cesarza Karola IV, margrabina brandenburska; druga mniej cenna, którą w niedzielę wkłada się na głowę św. Zygmunta>. Jakie są wzajemne relacje dziejowe tych dwóch ośrodków przechowywania relikwii i uprawiania kultu tego samego świętego? Który ośrodek jest wcześniejszy, a który późniejszy? Tematu nie podjęto!. A kwestię można z powodzeniem wyjaśnić w świetle wiedzy pozaźródłowej! Pewne jest jedno - współcześnie ośrodek czeski jest bardziej aktywny w naukowych opracowaniach na temat własnego, lokalnego kultu tego świętego., niż ośrodek płocki.
Aspektem rozważań nad relikwiami i kultem burgundzkiego męczennika w Płocku jest pytanie wykraczające poza kwestię dewocji, pytanie świeckie: A kim byli Burgundowie, których król cząstkę swej cielesnej struktury ma w Płocku? Gdzie Płock, a gdzie Burgundia? Gdy się wierzy, że relikwie do Płocka sprowadził bp. Werner, który otrzymał je w darze, wówczas z pola dociekań znika pytanie o cel sprowadzenia relikwii do Płocka. Dano mu więc przywiózł ! W odróżnieniu od wielu współczesnych badaczy abp. Nowowiejski - chociaż przychylił się do „Wernerowskiej” tezy importu relikwii z Zachodu, a nawet ją uprawdopodobnił! - toć przecież zachował zdrowy rozsądek pisząc: „Kiedy i skąd sprowadzono do Płocka relikwie górnej części czaszki św. Zygmunta, nie wiadomo„ (dz. cyt, s. 363 )!
Ks. Rojewski miał na tyle spostrzegawczości, by opinię tę nie tylko zauważyć, lecz i docenić by dwakroć (dz. cyt.s. 110 i 111) ją powtórzyć. Opcja innych historyków (pominiemy ich nazwiska) była zawsze jednowariantowa, bez (niepotrzebnej ich zdaniem) dwuznaczności. O Burgundach abp Nowowiejski napisał krótko: „Burgundowie byli jednym z czterech plemion wandalskich ….które niegdyś z brzegów dolnej Wisły przeniosło swe burgi w okolice Renu„ (dz. cyt. s. 361) No właśnie: z b r z e g ó w d o l n e j W i s ł y!
Opinia abp Nowowiejskiego o praojczyźnie Burgundów jest wprost bezcenna!!! Bezcenna, ponieważ stwierdza prawdę historyczną, prawdę której urzędowi wyznawcy monopolu uniwersyteckich studiów historycznych, genetyczni wielbiciele źródła pisanego, nie będą chcieli uznać. Według świadectwa źródeł pisanych - a tylko takie na uniwersytetach są w cenie i poważaniu! - Burgundowie mieli pochodzić z wyspy Bornholm lub ze Skandynawii. Oto co podaje źródło (cytat łaciński ponieważ przekładu polskiego brak)
- „Tempore Tyberii senioris augusti … egressa est gens de insula . quam mare Oceanum cingit, cuius vocabulum est Scandinavia, qui ex vocabulo quoque regionis Scandinavi nuncupati sunt. Cum alia regna vel regiones cum mulieribus et prolis suis penetrassent et ad Renum fluvium pervenissent ... « /Źródło: Passio sancti Sigismundi regis, MGH SS RM, 2, 333/
Opinia, że krainą, z której wyruszyli Burgundowie nad Ren był rejon dolnej Wisły należy do abpa Antoniego Juliana Nowowiejskiego. Do piszącego te słowa należy przekonanie - niezłomne i niezachwiane ! - że praojczyzną Burgundów było dzisiejsze Mazowsze Płockie. Nikt mu tego przekonania nie odbierze! Do tego przekonania nie potrzebuje on żadnych uniwersyteckich dyplomów, certyfikatów, atestów, recenzji, ekspertyz czy orzeczeń. Prywatnie delektuje się tym, co wie. Ma świadomość, że posiadana wiedza wystarczyłaby do opracowania niejednego nowatorskiego tematu naukowego.
Ponieważ wiedzę, jaką posiadł, uważa za nader ważną dla postępu w nauce - ujawnia ją !. Na blogu, bowiem innej możliwości nie ma. Gdyby Anonim Mazowszanin napisał artykuł o Burgundach nadwiślańskich i zaoferował do publikacji czy to w „Kwartalniku Historycznym” czy „Przeglądzie Historycznym” czy „Czasopiśmie Prawno-Historycznym„ - do druku by nie przyjęto! Nie znalazłby przychylnego dla swej wiedzy recenzenta!!! A w ogóle za niepoważne uznano by oferowanie artykułu podpisanego „gołym” imieniem i nazwiskiem, bez tytułu naukowego. Wiadomo skądinąd, że ze strony profesorów doktorów habilitowanych podaż artykułów jest olbrzymia, zaś „moce przerobowe” centralnych historycznych czasopism naukowych są ograniczone, stąd konkurencja wielka. Na domiar złego czytelnictwo - nie tylko beletrystyki lecz i czasopism naukowych - m a l e j e, zaś koszty wydawania czasopism - r o s n ą!
Piszący te słowa oświadcza solennie, że nie uznaje, sprzeciwia się i rzuca wyzwanie aksjomatowi sformułowanemu przez luminarza mediewistyki polskiej: „Umiejętności prawidłowego badania naukowego można nauczyć się tylko przez studium historii pod fachowym kierownictwem; nabytych tą drogą systematycznych wiadomości nie mogą wyrównać, a co dopiero zastąpić!, osobiste uzdolnienia„ [Gerard Labuda, Karol Potkański jako człowiek i historyk, /w:/ Karol Potkański, Lechici-Polanie-Polska, Warszawa 1965, s. 6, przypis 2]
Odkrywczy, inspirujący naukowo pogląd abpa A.J. Nowowiejskiego na geograficzną strefę pierwotnego terytorium Burgundów uzupełnić należy faktami historycznym z theatrum dziejowego Płocka X wieku, rozpoznanymi w świetle wiedzy pozaźródłowej. W Burgundii X wieku pamiętano, że ich praojcowie przybyli ze Wschodu. Przez setki lat pielęgnowano świadomość historyczno-etnicznej łączności ze Wschodem.
W Płocku X wieku pamiętano, że Burgundowie, praprzodkowie Mazowszan, przed wiekami zamieszkiwali rejony nad Wisłą,; skąd los zmusił ich do emigracji na Zachód. Istniały w Płocku X wieku żywe reminiscencje dorobku urządzeń społecznych, zwyczajów, kultury i praw wczesnodziejowych mazowieckich Burgundów. Astryk, mnich burgundzki, uczeń scholastyka Gerberta z Aurillac, przywiózł do Płocka relikwie św. Zygmunta, króla Burgundów, w tym celu by na łuku pięciu stuleci przerzucić pomost pamięci, więzi ideowej między wiekiem X a wiekiem V. Tu, w Płocku!, a nie w Gdańsku, Poznaniu, Gnieźnie, czy Krakowie, chociaż miasta te wówczas już istniały, i były to miasta duże!
Astryk mnich burgundzki, uczeń scholastyka Gerberta z Aurillac, gdy w Rzymie 992 roku przez papieża Jana XV wyświęcany był na opata in partibus Sclavorum, przybrał na drugi człon swej zakonnej nazwy znamienne słowo - Anastasius, pochodne od greckiego słowa anastasis = odrodzenie, renesans. On był budowniczym państwowości polskiej w nie mniejszej mierze niż książę Mieszko I, Wojciech Sławnikowic, czy też monarcha Bolesław Chrobry. Relikwie św. Zygmunta, króla Burgundii, złożone w Bazylice płockiej w dniu 10 września 995 roku - spełniać miały rolę kamienia węgielnego złożonego pod budowę nowoczesnej, ponadplemiennej państwowości polskiej. Pragnęli jej; budowali i umacniali ją ludzie świeccy (dostojnicy dworscy i aparat administracyjny w państwie Chrobrego) lecz również duchowieństwo z liczną czeredą zakonną.
Obecna na uroczystościach płockich 8-10 września 995 r. Adelajda, imperatrix augusta. Zaproszona została jako cesarzowa-małżonka Ottona Wielkiego i jako babka - również obecnego na uroczystościach! - króla Ottona III, lecz we własnych intencjach przybyła tu z pobudek etnicznych, jako Burgundka, córka Raula, księcia Burgundii i króla Francji. W Płocku X wieku obficie implantowano dorobek współczesnej mu, zachodniej Burgundii w dziedzinie architektury sakralnej. Pielęgnowano kontakty z burgundzkimi zakonami benedyktyńskimi; skąd sprowadzano mnichów, naczynia liturgiczne i księgi. Kwitła wymiana kulturalna.
- Biskup Wojciech Sławnikowic był osobistym przyjacielem Majolusa, opata burgundzkiego klasztoru Cluny. Przy boku Wojciecha Sławnikowica - i dzięki niemu ! - wszechstronnie uzdolniony mnich burgundzki Astric dostąpił kościelnych zaszczytów zostania
a) „opatem na Słowiańszczyznę” /abbas in partibus Sclavorum /,
b) państwowego urzędu ministra spraw zagranicznych Bolesława Chrobrego ,
c) godności arcybiskupa Węgier, po roku 1001, pod rządami króla Stefana.
- Post Scriptum.
Czytelnik tego blogu odnieść może wrażenie, że jego autor cierpi na antyuniwersyteckie fobie i obsesje. Otóż żadną miarą nie jest to fobia, ani obsesja, ani awersja, lecz świadomość występowania w nauce uniwersyteckiej barier kompetencyjnych, oraz - w większym stopniu ! – barier myślowych. Postawmy pytanie: czy dziś w Polsce na uniwersytecie jest ktoś kto zajmowałby się Burgundami ? Prawdopodobnie nie ma ! Nie zajmują się nimi etnolodzy, ani geografowie, bo to nie ich specjalizacja. A historycy ? Jeśli dotykają tematu Burgundów – to zdawkowo, jako plemię uczestniczące w tzw. Wędrówce Ludów. Są na uniwersytetach wykładowcy prawa Burgundów – Leges Burgundionum, lecz oni ograniczają swoje uczone zainteresowania do objaśniania li-tylko regulacji prawnych, omawiania norm prawa burgundzkiego.
Obce im są rozważania w kategoriach plemienno-etno-geopolitycznych; rozważania nad tym kim byli owi ludzie, skąd się wzięli w Europie zachodniej, dzięki czemu powstała u nich tak wysoka kultura prawnicza. Czy ta kultura powstała dopiero na Zachodzie, przy zderzeniu się z realiami społeczno-politycznymi społeczeństwa galijskiego, czy też - co jest wielce prawdopodobne ! - , w formie pierwotnej, mniej rozwiniętej , istniała już na Wschodzie , na terenach poprzednio przez Burgundów zamieszkałych, i stamtąd na Zachód została przywieziona ? Tego rodzaju kwestie są poza obrębem ich zainteresowań !. Na uniwersytetach w Polsce brak badań etno-geopolitycznych nad plemieniem Burgundów (a także innymi plemionami uczestniczącymi w Wędrówce Ludów), ponieważ brak wiedzy, że plemię to zamieszkiwało tereny nadwiślańskie pokrywające się z dzisiejszym Mazowszem Płockim.
Aktywny naukowo jest Zachód. W ostatnich latach ukazały się tam cztery książki :
1/ Justin Favrod, Histoire politique du royaume burgonde (443-534), Lausanne 1997; tegoż autora : - 2/ Les burgondes: un royaume oublié au coeur de l` Europe, Presses universitaires 2002 ;. 3/ Katalin Escher, Les Burgondes, Ier - Ve siècles apr. J.-C., Paris 2006; 4/ Reinhold Kaiser: Die Burgunder, Stuttgart 2003. U autorów tych książek - czemu nie można się dziwić - występuje konfuzja w kwestii pierwotnych siedlisk przybyłego na Zachód plemienia Burgundów Czy ci uczeni, lub ich koledzy, skłonni byliby zainteresować się powstałą w Polsce nowinką/ciekawostką, (dosadniej - koncepcją, tezą naukową), że w Płocku nad Wisłą, w X wieku, wiernie kopiowano wzory burgundzkie do tego stopnie, że Płock uczynić można przyczółkiem, pracownią, laboratorium do badań nad „Burgundami nadwiślańskimi „ sprzed piątego wieku nasze ery ?
1/ Justin Favrod, Histoire politique du royaume burgonde (443-534), Lausanne 1997; tegoż autora : - 2/ Les burgondes: un royaume oublié au coeur de l` Europe, Presses universitaires 2002 ;. 3/ Katalin Escher, Les Burgondes, Ier - Ve siècles apr. J.-C., Paris 2006; 4/ Reinhold Kaiser: Die Burgunder, Stuttgart 2003. U autorów tych książek - czemu nie można się dziwić - występuje konfuzja w kwestii pierwotnych siedlisk przybyłego na Zachód plemienia Burgundów Czy ci uczeni, lub ich koledzy, skłonni byliby zainteresować się powstałą w Polsce nowinką/ciekawostką, (dosadniej - koncepcją, tezą naukową), że w Płocku nad Wisłą, w X wieku, wiernie kopiowano wzory burgundzkie do tego stopnie, że Płock uczynić można przyczółkiem, pracownią, laboratorium do badań nad „Burgundami nadwiślańskimi „ sprzed piątego wieku nasze ery ?
Propozycja adresowana jest również do rodzimych przedstawicieli mediewistyki uniwersyteckiej : Panie i Panowie ! Do uczynienia z Płocka laboratorium badawczego do badań plemion zamieszkujących Mazowsze przed szesnastoma wiekami potrzeba niewiele: poznać liczebność, rodzaj i dokładność wzorców przejętych z Burgundii wieku X a implantowanych w Płocku w ciągu wieku X !. Jeśli potraficie popisać się kompetencją i umiejętnościami naukowo-poznawczymi w proponowanym zakresie - uczyńcie to ! Jeśli nie potraficie - stwórzcie możliwość, by uczynił to historyk - amator. Dla dobra samej Nauki ! Jeśli cenicie ją wyżej niż własne samopoczucie !
*
Weźmy inny przykład z kręgu wspomnianych wyżej wydarzeń płockich września 995 roku.
Gdyby historyk -amator wystąpił przed uczonym gremium uniwersyteckim i powiedział, że uczynił odkrycie, iż św. Wojciech „Bogurodzicę” napisał w Płocku, w roku 995, i to po polsku ! , uznany by został, delikatnie mówiąc, za człowieka pomylonego. Co niektórzy odbiorcy takiej informacji skłanialiby się, prawdopodobnie, ku ubolewaniu nad tym, jak to współcześnie nauka - nawet ona ! - narażona jest na rozmaite „dewiacje” , ”aberracje „ , „anomalie” i „patologie „ . U samoistnego, niezależnego badacza, znającego wartość swych odkryć, świadomość krańcowo negatywnych ocen w świecie nauki zinstytucjonalizowanej onieśmiela i w zarodku paraliżuje jakąkolwiek inicjatywę wyjścia na zewnątrz, „ odkrycia się „ze swoją wiedzą i umiejętnościami. Wie, że gdyby głośno oznajmił co wie, wzbudziłby….. coś więcej niż li-tylko konsternację ! (Na pewno sprzeciw; a być może coś bardziej subtelnego acz bolesnego - współczucie ?? ) Dlatego do gremiów uniwersyteckich się nie kwapił .! Pozostaje mu jedynie to, co czyni w tej chwili: hasłowe, ogólnikowe, nieuporządkowane wrzucenie na stronę internetową cząstki swej wiedzy w nadziei, że ktoś uzna ją za interesującą i pożyteczną; godną poznania i poparcia; otoczenia mecenatem.
W świecie nauki uniwersyteckiej kultywowany jest piękny zwyczaj okazywania wdzięczności osobom, które do powstania dzieła naukowego się przyczyniły. Podziękowania wyrażane są na początku dzieł wydawanych drukiem. Anonim Mazowszanin, plebejusz nauki, skorzysta z tego zwyczaju na końcu swojego skryptu.
- Dziękuję świetlanej pamięci profesorowi Bogusławowi Leśnodorskiemu za inspirującą maksymę, że „nikt już dziś źródeł li-tylko pisanych nie traktuje jako bezwzględnie koniecznych do odkrycia prawd przeszłości.„
- Dziękuję świetlanej pamięci profesorowi Jerzemu Topolskiemu za stworzenie koncepcji „wiedzy pozaźródłowej”. Koncepcja zaiste rewolucyjna ! Pojęcie udane ! Uszło powszechnej uwadze, że trąci nieco fideizmem !. Jeśli nie dostrzeżono tej „przywary” i nie dokuczano mu z tego tytułu - to chyba dlatego, że był historykiem marksistowskim. Niech mu ziemia lekką będzie !
- Dziękuję świetlanej pamięci profesor Danucie Borawskiej za zauważenie zachowawczości i konformizmu w postawach badawczych członków korporacji zawodowej, której sama była reprezentantką. Rzadka to umiejętność - a i odwaga ! - poddać krytycznej refleksji cechy warsztatu historyka - mediewisty generowane na uniwersytetach.
- Dziękuję świetlanej pamięci profesorowi Gerardowi Labudzie za zdroworozsądkowe motto, iż „ wartość każdego dzieła ocenia się według kryterium podstawowego: co nowego wnosi ono do wiedzy przejętej od poprzedników„
[All rights reserved. No part of this essay may be copied, transcribed or reproduced in any way. New, revealing and inspiring ideas contained in this essay are the author`s intellectual property and let no one dare appropriate them .Copyrights are willingly being offered , instead , to those interested in acquiring full extra-source knowledge and bibliography necessary to be able to write many a doctoral thesis covering the above mentioned events , as well as other important issues regarding the whole area of European reality in the 10th century , still unexplored and unknown to official university historical science because of its insensibility, its own faults, gaps and shortcomings.]
Nuntium Secundum Anonymum Masoviensem
In Principio erat Plocia , et Plocia erat Primordium Historiae Gentis Polonicae , et Primordia Gentis Illius erant Masoviensia . Hoc erat in Principio apud Historiam.
Sine Cognitione Primordiarum Plociae Saeculi Decimi nihil est notum quod notum esse potest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz